Pamietam ten dzien, jakby to bylo dzis. Bylem wtedy pod wplywem makaronu 6-cio jajecznego Markiz oraz Coca Cola'i. Tego dnia pierwsza powloka jonosfery zaczela silnie jonizowac. Ze sterty olowkow lezacych obok mojego biurka wybralem najbardziej czerwony, aby silnie podkreslil moja wybitna osobowosc. Nagle, nie wiedzac wowczas kiedy, nadleciala jednostka napedowa pozaziemskich terrorystow z IV-tej orbity Marsa. Obcy uruchomili mechanizm wirtualny i po uplywie 16.4*e68 drgan hypokwadryku tytanu nastapilo lsnienie niebosklonu. Z wnetrza swiatla zaczal powoli wylaniac sie bezmiar jestestwa. Wtedy wydawalo sie to dziwne, ale teraz wiem, ze nigdy nie pozwolilbym sobie na polkniecie Polopiryny S z nowa hitynowa powloka. Tak! To obcy zatruli Polopiryne! Chcieli nas w ten sposob zastraszyc, sterowac nami. Lecz z otchlani piekielnej wylonil sie wirtualny Jezus - wybawiciel poganskiej rasy ludzkiej. Bunczuczne zapowiedzi obcych w regionalnej telewizji o podboju galaktyki wydawaly sie smieszne jak i zarazem ekstraterrestrialne. W mgnieniu oka zaklepalem sobie ostatnie wolne miejsce na cmentarzu komunalnym. Tymczasem w miejsce blasku pojawila sie nagle sylwetka wirtualnego Jezusa. Byl monumentalny! Dookola niego panowala wieczna mgla blekitu. Ciagle ewoluowal. Zanim dopadl go statek obcych zdolal wykonac poznawczy ruch reka w okolicy karku. Mialo go to zamrozic na nastepne 2000 lat. Ale obcy byli bardzo wyalienowani i w swojej skrytej tozsamosci igrajac z wyzsza matematyka siegali bezmiaru krainy ich bogow. ... Monumentalizm sytuacji zostal zachwiany poprzez gazy wylotowe z silnika mechanizmu anizotropowego. Jezus w swym glebokim poczuciu wszechswiata zamrozil statek obcych na 2500 lat. Nie do konca rozumiem dlaczego wtedy witualny Jezus tak postapil, ale pamietam ze od tego dnia wiekszosc pan zaczela nosic smielsze krawaty. ExxtraTerrestrial object: Konop