Grill Party'99 Prolog.Piatek. 28 maja mrock skonczyl intro i nie przygotowal sie do testu z WFu . Dlatego ma tylko 5.0. Intensywna gra w pilke wykonczyla nas. w koncu znalazlem grilla. jest piekny. ma trzy nozki i owiewke od wiatru. wegiel beda niesc warlock i case :). do 3 w nocy siedzialem nad scenka w povrayu. 69kb tekstu. ale jest gotowa. Rozwiniecie.Sobota-Niedziela. 29-30 maja Na party jechalismy z Krakowa. Ekipa spora w sklad ktorej weszli: yez, mrock+jego dziewczyna+jego siostra, rav, spk, horn, nemezis, mysha, case, warlock, kumpel warlocka ktorego ksywki nie pamietam oraz mleko. Ekipa byla liczna a jeszcze dzien wczesniej wydawalo sie ze pojedzie nas zaledwie garstka. W kazdym razie piekna sloneczna pogoda sprawila ze wszyscy byli w swietnych humorkach podjaranych tu i owdzie procentami. Nawet konduktor byl spox. Podroz przebiegla bez wiekszych schiz, aczkolwiek wiele radosci dostarczyl nam horn, ktory zaparl sie ze pare puszek piwa to na jego organizm za malo i odmawial pojscia do ubikacji argumentujac to swoja nadludzko silna wola. Coz, i tym razem potwierdzila sie wyzszosc ciala nad umyslem :). Do Czestochowy wjechalismy tryumfalnie ok godziny 11.50. Po dojsciu do przystanku lini nr.11 kolejna porcje radosci dostarczyl nam znowu horn :). Ale tym razem wytrzymal. Widocznie porozciagal juz sobie to i owo w pociagu ;). W miedzy czasie moglismy obserwowac widowiskowy przejazd kolumny motocykli oraz garbusow glowna aleja Czestochowy. W zalozeniu mial to byc zapewne zlot uzytkownikow starych, klasyczych, ewentualnie szlachetnych marek jednokolowcow, niestety brali w nim udzial rowniez nuworysze na swoich "zajebistych" scigaczach, ktorzy nijak ze swoim pojeciem "dobrego smaku" nie pasowali do tej pieknej subkultury. W koncu nadjechal autobus. Do przejechania 6 przystankow odliczanych skrupulatnie, jak zegarem atomowym, przez horna ktorego nadmiar tychze molekul doprowadzal chyba do szalenstwa. W kazdym badz razie z nieznanych mi przyczyn zakazal sie rozsmieszac. Po drodze ku naszej radosci spostrzezono nowy wzor znaku drogowego wprowadzony chyba eksperymentalnie na terenie Czestochowy. Byl to piekny czarny napis na zoltym ostrzegawczym tle "Sklep Piwo". Zaslanial niemalze znak "Ustap pierwszenstwa przejazdu" ale moim zdaniem slusznie. W koncu skrzyzowanie to nie bylo az ak ruchliwe, a spoleczenstwo powinno byc ostrzegane i informowane o niebezpieczenstwch alkoholowych. Mamy przeciez prawo wiedziec gdzie chodzic nie nalezy :). Opatrznosc czuwala nad nami gdyz wysiedlismy na piatym przystanku ktory okazal sie jak najbardziej prawidlowym. Pomylki wykluczal tykajacy zegar horna ;). Party place prezentowalo sie swietnie. Kawalek zieloniutkiej laki, ograniczonej z prawej strony zywoplotem ( o strategicznym jak sie pozniej okazalo znaczeniu) z lewej natomiast stal jakis buroszary budynek, w glebi boisko do pilki. Pod jednym z drzew czekala na nas Anka z kolezanka. Po dlugich powitaniach ( bez misia sie nie obeszlo ) i ugaszeniu pragnienia przystapilismy do rozkladania naszej maszyny. Jako ze wielu z nas studiuje na AGHa ( a wiec ma inzynierskie predyspozycje :) trwalo to dosyc krotko. Niestety szybko zmieniala sie pogoda no i z rozpalaniem trzeba bylo poczekac. Wbrew zdrowemu rozsadkowi, pomimo szalejacej burzy stanelismy sobie pod drzewem majac jednak nadzieje ze piorun szczeli akurat w ten szarobury budynek i oczysci nieco atmosfere. Jako ze opady stawaly sie coraz silniejsze ucieklismy pod daszek chroniacy boczne wejscie do budynku. Co bylo do przewidzenia, case pomykajac zabral tylko reklamowke z piwem pozostawiajac na deszczu chleb oraz wegiel ( sic! ). Szczesciem przejasnilo sie szybko i wegiel ,a co za tym idzie case, mocno nie ucierpial. Wkrotce pojawila sie ekipa wroclawska ( zydel, unreal,yoghurt, camel ) i grill party rozpoczelo sie na calego. No i tutaj musze sobie pozwolic na maly, nieprzyjemny wtret. Nie rozumiem co jest fajnego w uchlaniu sie na maksa i zyganiu do nieprzytomnosci na grill party. Jesli to jest jedyna forma w jakiej ci panowie ( nie bede wymienial ksywek bo i poco ) potrafia sie wyroznic w towarzystwie to ja im wspolczuje. W kazdym razie wystarczylo zachowac odrobine trzezwosci, przyniesc swoje kielbaski ( o normalnych mowie zboczki jedne :) i wszystko byloby okej. Kto tak zrobil wie ze mowie prawde. Natomiast malo przyjemne bylo dla nas przewracanie na bok ( zeby przypadkiem nikt sie nie udusil ) osobnikow, ktorzy nie byli w stanie zrobic tego sami, zwlaszcza w okolicy naszych kielbasek i zwlaszcza ze w towarzystwie bylo kilka pan. Nawet przez wzglad na Nie, nie na nas. Jednoczesnie chcialbym przeprosic i prosic o zrozumienie czlonkow grupy Altair, ktorych to z hornem dosc ostro poczatkowo potraktowalismy. Panowie, postawcie sie na naszym miejscu. Przenieslismy wlasnie grilla, a tu biegnie w nasza strone horda rozesmianych kolesi z butelkami w rekach. Na szczescie dla Was i dla nas zachowaliscie pelna kulturke. Pomimo w/w niedogodnosci party bylo w toku. Atmosferka goraca. case musial obrocic kolo 12 w nocy do centrum po kielbaski. W sumie poszlo ok 6kg. A i tak braklo. Dyskusje przy grillu trwaly niemalze do rana. Niestety ale okolo 2.30 bylem juz tak padniety ze tutaj moj raporcik sie urywa. Wyjechalismy z party place ok 7.00. Slowa zalu do HPZ. Panowie, mielismy takie fajne pudeleczko na nasza maszyne a wyscie musieli wlasnie na nim polozyc swoje cztery litery :). horn musial niesc grilla w ordynarnej reklamowce. Epilog. Niedziela. 30 maja. po 7.00, czyli o mamie oriona slow kilka :) Okazalo sie ze jedne z najwiekszych schiz byly dopiero przed nami. Siedzielismy sobie spokojnie na laweczce z hornem i casem ( omnicolorzy i liberty lawke dalej, z drugiej strony warlock ) a tu nagle podchodza do nas powoli z dwoch stron dwaj dresiarze. Mowie wam, model elblaski, buciki adidasa, dresiki, okularki przeciwsloneczne. Wrzody pod pachami sugeruja ze wiele lat ci panowie po sterydach nie pociagna. Postawa wskazujaca na maly stosunek masy mozgu do reszty ciala . Mysle sobie, bedzie wpierdol, nie wiem jeszcze za co ale bedzie. Leszcze z OMC i LBT juz chyba w duchu zacierali raczki na widowisko ;). Z pewnoscia byloby ono spektakularne, gdyz do miesniakow nie nalezymy, a tu nagle ci dwaj panowie pokazuja legitymacje policyjne :). Elementom brakowalo paru wpisow do statystyki to sobie wzieli paru lebkow z brzegu, a ze obok siedzieli rowniez jacys opoje to juz inna sprawa. Jakby tego bylo malo pojawila sie Ona. Tym razem pierwszy cios padl na horna. Nieszczesnikowi zostalo jeszcze troche pepsi w butelce co nie umklo Jej uwadze. Podeszla i fanatycznie spytala czy by sie z nia nie podzielil. horn oniesmielony nie odpowiedzial, zreszta nie mialoby to pewnie wiekszego znaczenia, gdyz Nieznajoma podniosla z trawy jakas opuszczona butelke i bez slowa przelala sobie wieksza czesc tego co hornowi zostalo. on nadal nic nie powiedzial. Osmielona do granic Nieznajoma chcac sie odwdzieczyc postanowila poswiecic wszystkich w poblizu woda z klasztoru. Tu juz nie wytrzymalismy i ku uciesze siedzacych opodal unreala, zydla oriona i camela bardzo gwaltownie opuscilismy nasza lawke. unreal zaczal wymachiwac rekami i nas najwyrazniej dopingowac jednak zamarl gdy padl na niego Jej wzrok. Tym samym niebezpieczenstwo pomknelo w innym kierunku. Wymienieni wykazali nizsza tolerancje na swiecona wode i uciekli w poplochu. Sytuacja rozwinela sie na tyle ze Nieznajoma zaadopotowala oriona i zaczela przystawiac sie do zydla ( hej zydelku, zostalbys tatusiem :)). Cygan znaczy warlock :) rowniez jej sie spodobal. Schiza niezla jednym slowem. Na szczescie/niestety Adoratorka poszla sie myc do przydworcowej fontanny. Chlopaki chcieli jej towarzyszyc ale wkrotce mielismy pociag wiec z tego nie wyszlo. W Krakowie bylismy o 12tej. W sumie musze przyznac ze dzieki niektorym ludziom to grill party bylo bylo zajebiste. Addons czyli co sie dzialo obok. Podobno kolo naszego party place jacys maniacy komputerowi urzadzili party. Momentami jednak wiecej chyba bylo u nas osob niz u nich. Przepraszam ze z naszej winy moglo wam sie to party nie udac. Przepraszam takze za to, ze posciagalem ze scian nieco wydrukow typu "Sleepig room", "Computer room" etc. W koncu czyms w grillu musielismy rozpalac. grilla|masta a.k.a io/fuse^s.e.t^ch300s