sound logo

SOUND #6

wstępniak
news
recenzje
artykuły
stopka

WSTĘPNIAK

Oto macie przed sobą pierwszy wakacyjny numer Sounda. Z przyczyn ode mnie niecałkiem niezależnych wygląda on tak, jak wygląda. Jak zapewne zdążyliście już zauważyć, brakuje podkładu muzycznego. Mam nadzieję, że nie będzie wam to zbytnio przeszkadzać. Może nieco większa ilość tekstu pozwoli zapomnieć o tym niedopatrzeniu.
W numerze, oprócz sporej porcji recenzji chipków - cykl kaia dobiegł już końca, mam nadzieję, że skłoni was do sięgnięcia po coniektóre opisane przez niego moduły, bo chyba warto, recenzja nowego musicdiska grupy Dimness - produktu, niestety, średniego, tego rodzaju produkcje pojawiają się w Polsce na tyle rzadko, że chciało by się jednak czegoś więcej. Jako pozascenowy bonus : kilka słów na temat "Lateralusa" Toola. W dziale artykułów mój punkt widzenia na dzisiejszą muzykę scenową. Jeśli wyda się wam kontrowersyjny - zapraszam do polemiki na łamach, z chęcią dam się przekonać, że jest inaczej.
Jak wiecie, 1 lipca upłynął deadline na przysyłanie prac do sound-compo#1. Spłynęło 13 chipków autorstwa dziesięciu muzyków. Do wydania następnego numeru Sounda możecie na nie głosować za pośrednictwem formularza dostępnego w centrum dystrybucyjnym. Wymaga to jedynie wpisania swojej ksywy i odrobiny klikania. Napiszcie mi jak wam się podoba taka metoda głosowania, czy coś można by ulepszyć.
I jeszcze jedno. Dochodzą mnie słuchy, że ostatnie numeru Sounda nie docierają do prenumeratorów drogą poczty elektronicznej. Postaram się temu zaradzić, najprawdopodobniej od następnego numeru zaczniemy korzystać z usług Yahoogroups, albo innego serwisu tego typu.
Zapraszam do lektury.

.mataglap
[do góry]
NEWS

W serwisie MODPlug Central pojawiła się nowa wersja MODPlug Trackera. Poprawiono w nim obsługę m.in. obsługę MIDI, w tym problemy z opóźnieniem. (mtg)



Dostępna także jest już całkiem użyteczna wersja H8 Trackera. CCT zdecydował się napisać program zupełnie od nowa, co zaowocowało m.in. wzrostem szybkości działania. Do ściągnięcia pod tym adresem : http://www.h8.prv.pl. (mtg)



Jak widać zorganizowanie większej, ale undegroundowej, imprezy tanecznej nie jest w Polsce łatwe gdyż zapowiadany "AOV Festival" , niestety, nie odbył się. (mtg)
[do góry]
RECENZJE

asleep

"Asleep" to tytuł wydanego niedawno musicdiska powstałej pod koniec zeszłego roku grupy Dimness, której organizatorem jest znany skądinąd Gex. Grupa zdaje się dość prężnie rozwijać. "Asleep" jest ich pierwszą kodowaną produkcją.
Music disk działa pod kontrolą DOS (wersja pod Windoze ma być wkrótce). Zakodował go Kbi, wizualizacja jest autorstwa Pienii. Za grafikę odpowiedzialni są Bamboos i Gex. Zaraz po uruchomieniu pokazuje się na ekranie obrazek z napisem "Asleep" i "listą płac", który może i byłby całkiem niezły gdyby miał więcej kolorów - w zasadzie widać tylko czerwony, pomarańczowy i niebieski (ale za to w 94 tys. odcieni :)). Panel także nie powala na kolana swoim wykonaniem, dla odmiany jest on czarno-niebieski. Po prawej stronie ekranu mamy wspomnianą już wizualizację, na dole krótkie info na temat utworu. Do obsługi muszą nam wystarczyć całe trzy przyciski : next, previous i exit. Interfejs jest minimalistyczny, aczkolwiek wystarczająco funkcjonalny.
Utworów jest 10. Wśród ich twórców znajdziemy Gexa, Siatka, Stilgara, Traymussa i... Jeroena "Wave" Tela. Obecność tego ostatniego była dla mnie miłym zaskoczeniem, aczkolwiek wydaje się swoistym "chwytem marketingowym". Nie wszystkie utwory na "Asleep" są nowe. Najstarszy pochodzi aż z 1996 roku, dwa z 1999, jeden z 2000. Mimo to zparezentowany materiał brzmi zaskakująco spójnie. Chwilami aż do przesady, można mieć problemy ze stwierdzeniem "na słuch" czyjego tune'ka aktualnie słuchamy.
Utwory w kolejności alfabetycznej :

"Analogy of Symbols" by Gex - jeden ze starszych utworów, pochodzi z 1999. Trochę się zdziwiłem gdy na samym początku tego 31 kanałowego utworu polifonia wzrosła do 98... Cóż, nie wydaje mi się, żeby było to absolutnie konieczne. Ciężko coś napisać o stylu tego modka, dominują przefiltrowana gitara akustyczna i stringi. Do tego perkusja na 3/4 i delikatne, ambientowe sinusy. Brakuje jakiejś wyrazistej lini melodycznej, czegoś przyciągającego uwagę. Utwór ten znakomicie nadawałby by się na podkład muzyczny, np. do jakiegoś maga.

"Beside You" by Siatek - zaczyna się jakby znajomo, dość denerwującym motywem na "dzwonki". Wchodzący bas, akustyczna perkusja i nieśmiertelny string sugerują, że mamy do czynienia z kolejną, niewiele wnoszącą balladką. Tak jest mniej więcej do połowy utworu, kiedy to pojawia się całkiem przyjemny temat na akustyka, wsparty później gitarą elektryczną, i zmienia się linia basu. I dopiero tego fragmentu warto posłuchać. W sumie nawet niezły utworek, może nieco zbyt "hałaśliwy" (przydałby się jakiś mastering).

"Destination" by Traymuss - typowa dla Traymussa robota. Jego charakterystyczny styl słychać już od pierwszych sekund utworu. Na całość składają się elementy ambientu wsparte mocarną perkusją i irytujące dźwięki organowe - niby pasują do reszty, ale... Na dłuższą metę utwór ten staje się po prostu męczący. Zbyt podobny do innych dokonań Traymussa i imho słabszy.

"The Green Story" by Stilgar - Stilgar ponownie przyrządza muzyczną miksturę z dobrze znanych składników : ambientalne przeszkadzajki, wypełniające przestrzeń stringi, trochę chipkowych sampli, odrobinka acidu i do tego raczej standardowe dźwięki perkusyjne. I obój. Skutek był raczej do przewidzenia. Ale ja nadal nie potrafię zrozumieć sensu łączenia dźwięków oboju z elektroniką.

"In My Life, My Mind" by Jeroen "Wave" Tel - a oto i utwór, z którym wiązałem największe nadzieje. Co prawda wolę Tela w jego wcześniejszych, 8 bitowych wcieleniach, ale dobre, pecetowe moduły także mu się zdarzały. "In My Life..." pochodzi z 1999 roku. Zwraca uwagę zastosowanie wielu chipkowych sampli i syntetycznych leadów przywodzących na myśl brzmienie klasycznych 8 bitowców. Irytuje dance'owy wręcz podkład perkusyjny. Melodia jest typowa dla Tela, przyjemna, wpadająca w ucho. Można posłuchać. Wave ma jednak na swoim koncie dużo lepsze moduły.

"Lizard Soundtrack" by Gex - elektroniczno instrumentalny soundtrack, rocznik 1996. Dema nie widziałem, a moduł to nic specjalnego. Na początek trochę ambientu, kilka starych syntetycznych brzmień. W połowie pojawia się szybka, drum'n'bassowa perkusja. Momentami wyraźnie czuć, że budowa utworu podporządkowana jest układowi scen. Może i było to dobre jako soundtrack, ale "Lizarda..." oddzielnie słucha się dość ciężko.

"My Girl" by Siatek - słuchając tego utworu trudno się pozbyć wrażenia, że jest to po prostu przykład seryjnej roboty. Motyw na gitarę, akustyczna perkusja i string, zresztą ten sam co w "Beside you". Nawet przyjemne, ale nade wszystko wtórne. Posłuchać można, ale imho lepszy, a bardzo podobny, jest "Smooth".

"Raven" by Stilgar - początek obiecujący, taki kosmiczno-ambientalny. Dalej jest już trochę mniej ciekawie. "Raven" przypomina mi momentami "Bomberwoman" Leśnika, ale jakby z jakimś bardziej Jarre'owskim zacięciem. Trochę acidu, fortepian. Po prostu moduł w stylu Stilgara. Pod względem technicznym, jak zwykle zresztą, trudno mu coś zarzucić. Oryginalnością jednak nie grzeszy.

"Smooth" by Siatek - zaczyna się bardzo podobnie do "My Girl", motywem na gitarę akustyczną i perkusją. Sytuację ratuje mocny breakbeatowa, który ciągnie cały utwór do przodu i chipkowe sample (a dokładniej zastosowanie efektu arpeggio). No i syntetyczny bas pod koniec :). Utwór sprawia wrażenie nieukończonego, po prostu nagle się urywa. W sumie niezły, choć wtórny .

"Torch of Life" by Stilgar - utwór w Soundzie już opisywany jako "Torch of Live II", odsyłam do Sound#1, do recenzji modków z Addict Anniversary.

Szczerze mówiąc względem tego musicdiska mam mieszane uczucia. Design prezentuje się conajwyżej średnio. Dostajemy dziesięć trzymających pewien poziom kawałków. Żaden z nich nie powala na kolana, ale nie ma też ewidentnych gniotów. Wszystkie brzmią raczej mało oryginalnie. Stylowo "Asleep" najbliżej chyba do "Inita". Produkcja Vague Records wypada jednak lepiej. W szkolnej skali ocen nowy musicdisk grupy Dimness dostał by ode mnie 3+.

.mataglap

[FTP : Toya lub Amber]
[do góry]



varia

Poszukując ostatnio jakichś próbek twórczości muzyków z czeskiej grupy Marshals (patrz recenzja chipdiska "Foton" w Soundzie#4) natrafiłem na stuff z party Fiasko '01, które odbyło się oczywiście w Czechach. Poziom prac zgłoszonych do muzycznych kompotów był, jak to na party, różny, więc pozwoliłem sobie wybrać co ciekawsze utwory, które zaprezentuję.

"Granularity" by Nula/Marshals - świetny jazzowy, funkujący kawałek. Nula wygrał nim "moduł compo", w sumie całkiem zasłużenie. Mam tylko dwa zastrzeżenia. Po pierwsze 1:42 to stanowczo za mało :), a po drugie tunek jest mocno inspirowany twórczością niejakiego Carlosa/J'ecoute. To właśnie z jego modułów pochodzi większość użytych przez Nulę sampli. Jeśli ktoś słyszał musicdisk "Giant steps" Carlosa będzie czuł się jak w domu. Te same brzmienia (w końcu to te same sample), ten sam klimat. Mnie to odrobinę zirytowało. Tym niemniej polecam.

"Wangalue" by Pep/Marshals - 5 minut 10 sekund czegoś w rodzaju industrialnego noisy ambientu. Co ciekawe : na 4 kanały. Utwór zrobiony jest na fatalnej jakości 8 bitowych samplach - cóż, może to zamierzone. Słucha się tego bardzo dobrze. 4 kanały wymagają od muzyka trochę więcej, jeśli chce się osiągnąć przyzwoity efekt, a Pepowi najwyraźniej się udało. "Wangalue" zajęło na zdominowanym przez multichannele "moduł compo" miejsce drugie. Ze swojej strony polecam, choćby dlatego, że teraz już się takich modułów nie robi.

Jeśli chodzi o chip-compo to poziom był dość wyrównany. Większość chipków była po prostu taka sobie. Wygrał Nula. Problem w tym, że jego utwór ma dość egzotyczny format : MDL. MODPlug Player nie odtwarza go poprawnie.

"Levitathion" by Stilgar/Clasp!.Delirium.Dimness - zdecydowanie najprzyjemniejszy w odbiorze chipek. Nieco oldschoolowy, jednocześnie bardzo typowy dla Stilgara. W zasadzie trudno coś na jego temat napisać. Po prostu posłuchajcie. Na party zajął miejsce trzecie, imho spokojnie mógłby być drugi.

"Compo plan 2" by Traymuss/Addict.Vague Recs - już po kilku sekundach można bez problemu zorientować się czyj to moduł. Styl Traymussa jest dość łatwo rozpoznawalny. Tym razem udało mu się zmieścić charakterystyczną dla siebie odmianę ambientu w 32 kilobajtach. Chipek trwa dwie minuty i pod koniec robi się odrobinę nudny. Miejsce piąte na jedenaście.

"Pleethi" by Insider Tradings - pierwsze wrażenie : brzmi jak soundtrack z jakiegoś intra. Długo wybrzmiewajace sinusoidy, pad i przesterowana perkusja wielokrotnie potraktowana efektem "retrigger". Przywodzi mi na myśl chociażby soundtrack z "Some Bookprint And a Broken Heart", choć to jednak nie ta klasa. Niezbyt oryginalne, ale na tyle sprawnie zrobione, że warto posłuchać.

I na koniec jeszcze długo oczekiwany (przynajmniej przeze mnie) nowy release spod znaku Cloud#9.

"Loveloudbeam" by Falcon & Kain - utwór ten przypomina mi starsze dokonania Falcona, te z końca 1999 i początku 2000. Nie jest to jednak trip-hop, a coś w rodzaju ambientu. Dźwięki gitary akustycznej, wsparte charakterystycznie dla Falcona brzmiącym wibrafonem, zatopione są w delikatnych padach. Ciekawie zbudowany jest podkład perkusyjny. Każdy pattern składa się jakby z dwóch, liczących po 30 linii, części. Podsumowując : naprawde dobry, rzetelnie zrobiony kawałek. Polecam.

.mataglap

[Stuff z Fiasko '01 na Toya (/parties/2001/fiasko01), Cloud#9 także na Amberze]
[do góry]



chipy #3

[Macie przed sobą cześć trzecią i ostatnią cyklu. - mtg]

49. eight a.m. - 8_a_m.xm - 4,504b - leśnik
jednopatternowy (jednak dzięki małemu trickowi jest ich gdzieś z dwa razy więcej ;)) krótki utwór, w końcu czas nagli - za 10 minut trzeba do szkoły... ;) Hmm, mi się nasunęło skojarzenie z jakąś piosenka nuconą przez ucznia podstawówki wesoło podskakującego w drodze do szkoły...:)
[ftp.klosz.art.pl/pub/scene/stuff/msx/lesnik/chiptunes/8_a_m.rar]

50. Ninety degrees - 90deg.xm - 65,884b - leśnik
Jak sam tytuł wskazuje, głównym elementem jest motyw na 'prostokątnych' samplach - dzięki zastosowaniu akordów z kilku, nieco innych dźwięków jednocześnie powstał efekt, nie wiem, czegoś w rodzaju pełnej pogłosu przestrzennej studni :) Ponownie treść napawająca optymizmem, nie zakłócona prozaicznością życia...
[ftp.klosz.art.pl/pub/scene/stuff/msx/lesnik/chiptunes/90deg.rar]

51. bathroom tests - derax4.xm - 21,038b - dune
Delikatny, ambientowy, płynący... utwór wywołuje skojarzenia, doskonale oczyszcza umysł - dzięki prostej formie, nieskomplikowanej (w pozytywnym znaczeniu) budowie... delikatnie pulsuje, pchając całość ku końcowi, który zresztą następuje dopiero, gdy postanowimy się 'odłączyć'...
[ftp.scene.org/pub/music/artists/dune/HEY_heressomepreviouslyunreleasedtunesbyDuneofOrange/derax4.zip]

52. one + hotdog - onehdog.xm - 32,644b - leśnik
Chip zajął II miejsce na Horizonie99 - moim zdaniem 'tylko' drugie... Znowu płyta winylowa, znowu żywiołowa i lekka (czuć, ze 'nic na siłę' :)) melodia, błyskotliwe połączenie w całość dwóch innych modułów... całość została tak dobrze skompilowana, że nie czuć, że kolejne części pierwotnie nie były ze sobą związane...
[amber]

53. pin (załóżmy ;))- pin.xm - 1,614b - leśnik
Tym, co jest w tym chipku ciekawego to użycie tylko jednego sampla - no, kompozycja podporządkowana w tym przypadku jest formie - niczego superspecjalnego nie należało się (chyba...? ;)) spodziewać... ale też specjalnie fakt tylko jednego sampla nie przeszkadza - z łatwością można wyczuć rytm, nie słychać braków z małej ;) ilości sampli wynikających...
[ftp.klosz.art.pl/pub/scene/stuff/msx/lesnik/chiptunes/pin.rar]

54. starcast 2020 - starcast.xm - 68,359b - rez
Chip użyty w intrze grupy purple, z muzyki wnioskuję, że było to dość dynamiczne intro ;) Jest to typowy transowo-goa'owy utwór, bez większych przebłysków, ale też i bez żenujących niedoróbek czy sztampowości... Bardzo dobrze jest pod względem jakości dźwięku - brzmi czysto, dynamicznie, momentami nie czuć, że to tylko kilkadziesiąt kilobajtów...
[kai@o2.pl]

55. stranglehold - strangle.xm - 14,094b - wave
Cecha charakterystyczna są sample - wszystkie to sinusoidy... I stringi, i pady, nawet perkusja - wszystkie zrobione z sinewave'ów. Na szczęście nie trzeba się domyślać, że np. to pikniecie to perkusja a to to już melodia - dzięki użyciu kilku instrumentów (i envelope'ów) zbytnio fakt ubogości samplarnej nie przeszkadza...
[kai@o2.pl]

56. subtonal - subtonal.xm - 75,458b - keyG
Nie będę ukrywał, że to jeden z moich ulubionych chipów :) - genialnie jak dla mnie zbudowana jest konstrukcja, każdy szczegół wygląda na przemyślany... Bezpośredni przekaz energii - tak chyba możnaby streścić całość, chęć unoszenia się wbrew sile grawitacji (tak, tak) jest prawie nie do opanowania ;)
[ftp.interror.org/pub/scene/stuff/msx/keyG/Subtonal.xm]

57. supercow (my cow+) - supercow.xm - 62,904b - leśnik
Po włączeniu tego modka od razu rzuca się na uszy winylowa analogowość - naprawdę, nie tylko standardowy trzask o tym świadczy - świetnie oddany został klimat tego czarnego nośnika.... A sam utwór - cóż, wspaniale nadaje się na letnie dni, kiedy to mózgowi nie chce się myśleć ani rozgryzać jakichś wysublimowanych gatunków muzyki... Polecam nagranie na kasetę, w pętli i słuchanie na plaży...=]
[ftp.klosz.art.pl/pub/scene/stuff/msx/lesnik/chiptunes/supecow.rar]

58. tenthday.xm - 24,838b - keyG
To jeden z tych utworów, których początek wydaje się albo niezamierzonym fałszem, albo dowcipem, lecz po chwili początek ten fałszujący łączy się z pozostałymi elementami, wtedy dopiero tworząc całość... ciężko nie ulec wrażeniu, że się zostało przez autora przechytrzonym ;) a sam moduł to mieszanka rożnych stylów - głownie 'czuć' mocna perkusje... Utwór zaczyna kończyć się już właściwie na początku :) - nie ma w nim właściwie nic, co mogłoby przyciągnąć na dłużej...
[amber]

59. the next - thenext.xm - 5,917b - keyG
Następny :) chip keyG, zbudowany na dwóch samplach - jeden to 'pianino', drugi jakiś instrument solowy... klimat utworu sugeruje, ze jest to saksofon - ponieważ całość brzmi trochę jak jazz, z pewnością jest cos z nastroju improwizacji w zadymionym klubie... Specjalnie nawet nie przeszkadza brak perkusji - w pewnym momencie nawet jej obecność wydawałaby się uciążliwa...
[ftp.klosz.art.pl/pub/scene/stuff/msx/keyG/THENEXT.XM]

60. trainspo.xm - 21,885b - radix
Tym razem klimat jazzowo-popowy, z synkopowanym rytmem, sample brzmią dość ciekawie - główny solowy instrument ma syntetyczne brzmienie, bass przywodzi na myśl softsynthy.
[ftp.scene.org/pub/music/artists/radix/chiptune/1996/trainspo.zip]

61. ulotka.xm - 21,127b - keyG
Żywy, pogodny popowo-perkusyjny utwór, jak zwykle u keyG nie jest po prostu kolejnym kilkuminutowym chipem, który ginie w gąszczu innych tego typu utworów - Całość jest błyskotliwie ułożona, w trakcie słuchania nie można nie ulec wrażeniu, że każda część idealnie pasuje do całości, nie jest tylko dodawana na siłę, by przedłużyć czas utworu...
[ftp://ftp.klosz.art.pl/pub/scene/stuff/msx/keyG/ULOTKA.XM]

62. unreal.xm - 26,180b - radix
Typowy (oczywiście w pozytywnym znaczeniu) oldskoolowy chipek, z typowymi "rysowanymi" samplami... Nie ma w gruncie rzeczy co więcej o tym utworze pisać - nie będę przecież streszczał solówki ;)
[ftp.scene.org/pub/music/artists/radix/chiptune/1997/unreal.zip]

63. .whait nexct? - wnexct.xm - 40,606b - keyG
Spokojna, rytmiczna i harmoniczne basowo pulsująca melodia, targająca duszą niczym ostrze przeszywające ciało, prowadzi bezpośrednio do zakończenia - ciało słuchacza niesione przez sekwencję perkusyjną unosi się, co dziwniejszego nie w rytm padów czy perkusji - ale rytm całości...
[ftp.klosz.art.pl/pub/scene/stuff/msx/keyG/WNEXCT.XM]

64. .whact nexit? - wnexit.xm - 40,303b - keyG
Zremixowana wersja .whait nexct? (a może odwrotnie... ? ;)), uefektowniona perkusja po prostu zadaje duszy większy ból..... ;)
[ftp.klosz.art.pl/pub/scene/stuff/msx/keyG/WNEXIT.XM]

65. clairvoyance - clairvoy.mod - 29,550b - radix
Spokojna, utrzymana w dość melancholijnym i sentymentalnym nastroju pop-ballada... Może nie brzmi to zbyt zachęcająco ;), ale słucha się tego naprawdę przyjemnie - ani przez chwile się nie dłuży, wszystko jest dograne i dopieszczone.
[ftp.scene.org/pub/music/artists/radix/chiptune/1995/clairvoy.zip]

66. distant voice - distantv.mod - 31,068b - radix
Moim zdaniem jak na 4 kanały i początek 1994 roku to chipek ten jest wyśmienity - jak przystało na chipa radosny, optymistyczny, basy, lead i perkusja łącza się w harmoniczna całość, momentami nawet ujmując dusze jakimś dziwnym... ujmującym dźwiękiem ;)
[ftp.scene.org/pub/music/artists/radix/chiptune/1994/distantv.zip]

67. zzzbla.xm - 49,862b - dune
typowy, ambientowo-noise'owy moduł dune'a, tym razem w małym 'ciele'... Całość przywodzi na myśl prace jakiejś straszliwej machiny - na początku kilka oddechów, tłoki buchają parą, po czym robot zaczyna pracę, jednostajną, zgrzytającą, rytmiczną...
[ftp.scene.org/pub/music/artists/dune/HEY_heressomepreviouslyunreleasedtunesbyDuneofOrange/zzzbla.zip]

68. dne_wro3.mod - 67,714b - dune
Wzorcowy dla mnie chip old-schoolowy w klimatach amigowo-1996 rocznych ;) Ubogą dość formę ratuje treść - to właśnie ona przesądza o nastroju utworu... Świetnie się przy nim czyta/pisze - myślę, ze został napisany dla jakiegoś maga.
[ftp.icm.edu.pl/vol/rzm5/demos/demos/music/songs/1996/d/dne_wro3.zip]

69. LegAn's li searCh - legans.xm - 17,030b - keyG
Klimat modka świetnie oddaje tekst wpisany przez samego autora w pole sampli: "tada... tada...". Sam może jeszcze bym dodał "la la", ale to na marginesie ;). Zawiera wszystko to, co znane i lubiane w chipach keyG, tak jak zwykle jednak nie jest podobny do żadnego innego i zawiera coś, co przyciąga do niego na dłuższy niż jednokrotne przesłuchanie czas.
[ftp.klosz.art.pl/pub/scene/stuff/msx/keyG/LEGANS.XM]

70. machines od madness - machine.mod - 15,230b - orb9
Muzyka pt. "the machine" zostalł użyta w intrze Fuse pt. "None" - albo jest to remix albo po prostu inny tytuł. Futurystyczny komputer, zbuntowana maszyna, wielki cybernetyczny mózg - te wszystkie skojarzenia wywołane są przez utwór. Nie miałem i nie mam GUS-a, wiec nie dane mi było obejrzeć intra razem z muzyka. Jednak łącząc w wyobraźni oba te elementy twierdze, ze muzyka idealnie dopasowana jest do ciężkiego, charaktertystycznego dla fuse klimatu.
[razem z intrem?]

71. Green pulsing - grn_plse.s3m - 26,066b - orb9
Idealnie nadany tytuł - rzeczywiście dźwięk pulsuje wewnątrz mózgu, ostre, świszczące i wibrujące perkusja i efekty toczą kostki uszu. Muzyka została użyta w intrze Fuse pt. "Demo" (PGIII)
[scena.toya.net.pl/pub/mods/!biblioteka/grn_plse.rar]

72. radix2.mod - 34,236b - radix
Chyba pierwszy rock w chipie, jaki słyszałem... Może (na pewno ;)) nie jest to rock w pełnym tego słowa znaczeniu, brak bardziej 'wyspecjalizowanych' sampli, ale nieco zdistortowane 'zwykle' chipowe sample dość udanie takowe symulują. Charakterystyczna aranżacja, linia melodyczna i perkusja też pomagają wyobrazić sobie to, czego nie można zawrzeć w 34236 bajtach.
[ftp.scene.org/pub/music/artists/radix/chiptune/1993/radix2.zip]

73. Everleeth - everleet.xm - 84,665b - keyG
Kolejny świetny niewielki... tym razem dość mroczna i nastrojowa elektroniczna konstrukcja, jej trzonem jest ciekawa perkusja, cała otoczka lekko i delikatnie krąży dookoła tego rdzenia.
[ftp.klosz.art.pl/pub/scene/stuff/msx/keyG/EVERLEET.XM]

74. pop - pop.mod - 10,208b - radix
Nie będę nic pisał - czytanie tekstu zajęłoby Wam więcej czasu niż ściągnięcie i posłuchanie ;)
[ftp.scene.org/pub/music/artists/radix/chiptune/1995/pop.zip]

75. pjski.mod - 53,608b - optic
Świetny, funkowy (z łatwością można wyczuć styl optica) modułek, z rhodesami [szczególnie podobają mi się wspaniale jakby improwizowane solówki - świetnie brzmiące, bo zbudowane z wielu sampli], urozmaiconym basem, synkopowana perkusja - dla miłośników tego typu muzyki albo fanów optica pozycja obowiązkowa. Moduł idealnie pasuje do np. pisania jakiegoś tekstu (szkoda, ze pisze to w dosowym monotaskingu ;))
[ftp.scene.org]

76. dne_trtn - dne_trtn.mod - 20,188b - dune
Na tle innych dokonań Dune'a ten kawałek prezentuje się jako dość pogodny, lekki, ale nie zbytnio 'lekkostrawny'. Przypomina trochę dźwięk morza (mnie bardziej zasugerowały sine'owe bębny, nie 500bajtowy szum ;)), jak zwykle zawiera porcje ambientu, pozwala po zamknięciu oczu i oparciu o coś głowy odłączyć się od świata zewnętrznego.
[ftp.scene.org/pub/music/artists/dune/dne_trtn.zip]

77. keyg-8.xm - 46,273b - keyG
Kolejna produkcja keyG, w tym przypadku mniej eksperymentalna brzmieniowo (i technicznie), jest to właściwie chipowa ballada, dość rzewna, ale ciekawa i nie sprawiająca wrażenia, ze autor na pokaz robi z siebie wrażliwego improwizatora.
[ftp.klosz.art.pl/pub/scene/stuff/msx/keyG/keyg-8.xm]

78. geelteed.xm - 18,165b - keyG
Dość zakręcony, żywiołowy utwór - ciekawy i mocny drum track, w ogóle całość jest jednoznaczna i zdecydowana (cokolwiek by to znaczyło ;)). Jak zwykle dobrze zaakcentowany rytm pozwala wyżyć się miłośnikom chipowego bujania się.
[ftp.klosz.art.pl/pub/scene/stuff/msx/keyG/geelteed.xm]

79. dne_n02.s3m - 51,286b - dune
Jeśli słyszałeś już jakieś frezujące uszy moduły Dune'a, z łatwością rozpoznasz jego styl w tym utworze. Polecam ludziom, którzy maja dużą tolerancję częstotliwości w uszach, oraz tym, którym wrażenie robionej bez znieczulenia lobotomii się podoba.
[ftp.scene.org/pub/music/artists/dune/DNE_N02.ZIP]

80. qtho.mod - 33,524 - revisq
Ciekawy, delikatny ambient w wykonaniu revisq, jak zwykle w jego wykonaniu ciekawe brzmienie (świetny bas) i niesztampowa zawartość - miłośnicy trochę trudniej klasyfikowanej muzyki będą usatysfakcjonowani.
[kai@o2.pl]

81. peroproperty - peropr.mod - 25,098b - dune
W twórczości Dune'a wyodrębnić można (przynajmniej moim zdaniem) kilka głównych typów muzyki, których się trzyma (trzymał ?). Ten akurat chip jest przedstawicielem czegoś pochodnego drum'n'bassu - rdzeniem rytmu jest mocna, pełna wysokoczęstotliwych dźwięków sekwencja perkusyjna. Są też 'rebirthowe', cut-offowane basy, całość razem elegancko zmontowana z basem i voila.
[ftp.scene.org/pub/music/artists/dune/HEY_heressomepreviouslyunreleasedtunesbyDuneofOrange/peropr.zip]

82. friendchip - friendch.mod - 33,064b - radix
Mi taki styl (sample, aranżacja, melodia itd.) kojarzy się z starymi .mod-ami amigowymi, nie powiem, żeby mi to przeszkadzało... ;) Dla każdego, kto lubi sobie trochę popłakać i powspominać będzie to przyjemne zmarnowanie kilkunastu sekund życia.
[ftp.scene.org]

83. mountain king - mountain.mod - 14,460b - radix
Każdy, kto miał komputer ośmiobitowy i lubił sobie od czasu do czasu do czasu pograć na pewno rozpozna ten utwór... Wykonanie nie próbuje na być na siłę inne od oryginału (co najczęściej kończy się nie najlepiej), nie przeszkadza wiec tym, którzy to już gdzieś słyszeli.
[ftp.scene.org/pub/music/artists/radix/chiptune/1994/mountain.zip]

kai.spirit
kai@o2.pl
[do góry]



Tool - "Lateralus"

Już nie wiem który raz próbuję napisać tę recenzję. Zapuszczam pewnie już dwunasty raz tę płytkę dzisiaj. I co? I nic! Ta muzyka tak wciąga, że nie jestem w stanie skupić się na recenzji. Po prostu "odpływam"... Już pierwszy utwór "The Grudge" mówi jak będzie wyglądała ta płytka. Ponad 8 minutowa ciągła zmiana tempa i dźwięku. Coś pięknego. I wokalista potrafiący wykrzyczeć jeden dźwięk przez... 24 sekundy!!! Jeden z najbardziej metalowych kawałków na płytce. Potem następuje jednominutowy "Eon Blue Apocalypse" - utwór który zwalnia tempo i przygotowywuje słuchacza na "The Patient". To zaskakujące jak taka muzyka wciąga. Nie słychać tu gitarowej ściany dźwięku jakie często spotykamy na metalowych produkcjach. Nie znaczy to, że nie znajdziemy nic ostrzejszego. Wręcz przeciwnie są momenty w których gitara daje po uszach, jednak to nie tylko dla tych dźwięków warto sięgnąć po tę płytę. Ta płyta stanowi jakąś całość muzyczną od której nie sposób się uwolnić... "Mantra" to następny przejściowy track wprowadzający nas w... "Schism"! Transowy utwór który został wybrany na pierwszy singiel promujący "Lateralus". Następnie "Parabol" i... "Parabola" - jeden z najpiękniejszych kawałków. Rozpoczęty przepięknym motywem muzycznym podsycanym przez całe 7 minut. Chyba najżywszy i najostrzejszy numer całej płyty. Zakończony solówką przypominającą... "(Anesthesia)- Pulling Teeth" Metalliki!!! Chwila oddechu i "Ticks and Leeches". Utwór najbardziej hard-rockowy pokazujący namiastkę możliwości perkusisty zespołu. Za chwilę uderza w nas 9 minutowy utwór tytułowy "Lateralus". W atmosferę wprowadzają nas pojedyncze dźwięki gitary by zaraz nastąpił zmasowany atak perkusisty. Zaraz przypomniał mi się nastrój z "Calling All Station" Genesis - podobne wokalizy i niesamowite bębny. Nawet się nie zorientowałem jak minęło te 9 minut a już na wieży wyświetliła się 10-tka zwiastująca "Disposition". Dosyć niemrawy utwór stanowiący coś w rodzaju wprowadzenia w końcówkę płyty. 11-minutowy (sic!) "Reflection" to dźwieki jakby z kosmosu. Nieustające bębny, wibrafon i ten wokal. Gitara jest tu na dalszym planie (co nie znaczy, że jest zbędna!). Najbardziej mroczny kawałek mogący wpędzić w doła każdego. Totalna hipnoza z której nie sposób się uwolnić. Instrumentalny "Triad" równie hipnotyzujący jak jego poprzednik kończy się dwiema minutami ciszy. Jest czas by ochłonąć. "Faaip de Oiad" to już coś w rodzaju outro. Zmiksowane dźwięki, monolog wokalisty... i koniec!
Długo zastanawiałem się do jakiego gatunku zaliczyć tą muzykę. Chyba najwięcej jest tu progresji, ale ostrzegam przed przypisywaniem zespołu do jakiejś konkretnej szufladki. Jest to tak różnorodna płyta, że byłoby to krzywdzące. Na koniec powiem, że tej płyty wyśmienicie słucha się o każdej porze dnia. Teraz rozumiem co miał na myśli basista zespołu mówiąc: "Nie będziesz mógł się uwolnić od "Lateralus". Będziesz próbował, ale nic z tego nie wyjdzie".

ProzacDexamethasone
<peter444@pro1.promail.pl>
[do góry]
ARTYKUŁY

czego brak muzyce scenowej

Gdybym miał zrobić listę najczęściej słuchanych przeze mnie płyt przez - powiedzmy - ostatnie 30 dni, to na pierwszych dwóch miejscach znalazły by się : "Idiology" Mouse on Mars i "Standards" Tortoise. Obydwa te albumy ukazały się stosunkowo niedawno, a dostępne są w Polsce (uwaga, reklama :)) dzięki nieocenionemu _sound.improvement. Płytki te, mimo iż teoretycznie różne - w końcu Tortoise to chicagowscy post-rockowcy, będący pod silnym wpływem tamtejszego jazzu, a Mouse on Mars to kolońscy przedstawiciele nurtu post-techno, znani z przeładowywania swoich utworów pomysłami, dźwiękami - mają ze sobą wiele wspólnego. Bynajmniej nie chodzi mi tu o entuzjazm z jakim recenzowano je w coniektórych czasopismach popkulturalnych. We Fluidzie obie załapały się na recenzję numeru, a w Machinie oceniono je dość wysoko ("Idiology" na 4 klucze, "Standards" na 4 i pół), ale nie należy się tym zrażać ;). Recenzentom też zdarza się mieć rację. Cechą, która łączy obie te płyty jest podejście twórców do muzyki. Zrywają oni oni z ograniczeniami dotyczącymi gatunków, brzmień. Nieco bardziej słychać to w przypadku MoM gdyż muzycy Tortoise przywiązują większą wagę do budowy utworu i używają bardziej standardowego intrumentarium. I jedni, i drudzy korzystają w swojej twórczości z takich środków, jakie są im aktualnie potrzebne do osiągnięcia zamierzonego efektu. Dlatego u Tortoise usłyszymy zarówno elementy jazzowe, rockowe, jak i masę elektroniki - użytej głównie do zmiany brzmienia "żywych" instrumentów. Mouse on Mars poszli dalej i rozkładają gatunki muzyczne na poszczególne składniki. Pulsacja reggae, funk, orkiestrowe smyki, fortepian - to wszystko da się wykorzystać, często w dość nieoczekiwany sposób, poprzez łączenie z teoretycznie nie pasującymi elementami. Zwłaszcza jak przyprawić to obowiązkową porcją szumów i zniekształceń. Tortoise i MoM tworzą zupełnie nową muzykę, twórczo nawiązującą do tego, co już było, ale jednocześnie poszukującą, łamiącą bariery, nie stroniącą od eksperymentów, prawdziwą muzykę XXI wieku. A tego właśnie momentami brakuje mi w muzyce scenowej. Nawet najbardziej awangardowe, eksperymentalne moduły brzmią przy dokonaniach wspomnianych zespołów konserwatywnie, pokazują, że ewolucja scenowej muzyki zachodzi powoli.
Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy? Z pewnością trudno wymagać od ludzi w wieku przeciętnych scenowców, czyli często nastolatków, czegoś co nazwałbym dojrzałością muzyczną. Wykrystalizowanego własnego, niepowtarzalnego stylu i zarazem chęci nieustannych poszukiwań (próżno tego szukać także i u komercyjnych muzyków, producentów, ale scena to underground, czyż nie?). Większość scenowych muzyków zaczyna od pisania modułów bedących odbiciem tego, czego najchętniej słuchają (pozwolę sobię tak to ująć :)) - niektórzy nie przestają tego robić. Nieliczni traktują scenowe muzykowanie poważnie (takie, w każdym razie, odnoszę wrażenie), jako wstęp do czegoś, co może okazać się sposobem na życie - i niekoniecznie mam tu na myśli zarabianie pieniędzy. Jest to zabawa, specyficzna, bo twórcza, ale zabawa. Łatwo można dać się ponieść temu zabawowemu aspektowi scenowej muzyki, słuchając chipków dla przykładu - one po prostu nie mogą być traktowane jak poważne utwory, ale mogą dostarczyć naprawde dużo rozrywki. Z większością "normalnych" modułów jest podobnie, po prostu przyjemnie się ich słucha. Czasem chciałbym jednak czegoś więcej.
Od paru lat obserwuję to, co się na polskiej scenie dzieje i odnoszę wrażenie, że wszelka ewolucja zachodzi bardzo powoli. Wystarczy popatrzeć jak długo wymierali swapperzy, jak opornie przenoszono się z produkcjami pod jedynie słuszny system operacyjny. W muzyce także jest to bardzo widoczne. Wystarczy popatrzeć na oprogramowanie, jakie nadal jest w użyciu - choćby nieśmiertelny Fast Tracker ][, rocznik 98. Jeśli zaś chodzi o gatunki... W dziedzinie popowych balladek, cieszących się tak wielką popularnością, niewiele się zmieniło od czasów "Ambrozii". Te same brzmienia, rozwiązania, tylko beaty zgodnie z duchem czasu są coraz konkretniejsze. Muza taneczna na scenie zawsze była pół kroku za tym, co aktualnie grywa się w klubach. Mało kto zauważył, że np. goa zdążyło w międzyczasie umrzeć, a mimo to scenowych twórców minimal trance'u nie ma (jak ktoś o kimś takim słyszał - proszę dać mi znać). Coniektóre gatunki, jak np. drum'n'bass, pożerają swój własny ogon - choćby poprzez stosowanie ciągle tych samych pętli rytmicznych. W przypadku chipków albo nawiązuje się do starego, dobrego oldschoolu, czyli im mniej nowych pomysłów, tym lepiej, albo tworzy się sztucznie odchudzone wersje normalnych utworów. Scenowe musicdiski wydane, było nie było, na początku XXI wieku brzmią tak, że trudno określić czy utwory mają lat dwa czy pięć. Nie zrozumcie mnie źle. Nie krytykuję tego stanu rzeczy, tylko staram się pokazać dlaczego od czasu do czasu odczuwam chęć posłuchania czegoś zupełnie nowego, co nie przypominało by mi tak nachalnie rzeczy słyszanych wcześniej.
Co byście powiedzieli na oldschoolowe 4channel compo w Soundzie? ;)

.mataglap
[do góry]
STOPKA

e-mail redakcji : sound_news@poczta.onet.pl

redaktor naczelny : mataglap [mataglap@poland.com]

grafika : kai/spirit [kai@o2.pl]

player : MOD Plugin by Olivier Lapicque [MODPlug Central]

Sound distribution center : http://republika.pl/sound_news

opinie zawarte w tekstach są opiniami autorów i nie zawsze odzwierciedlają punkt widzenia redakcji ;)

uprasza się o nadsyłanie wszelkich uwag, artykułów i votek na adres mataglap@poland.com
preferowany czysty tekst (ew. jakieś pliki graficzne), pliterki w standardzie ISO-8859-2

dołożyłem wszelkich starań aby newsletter ten prezentował się jak najlepiej niezależnie od rozdzielczości i przeglądarki, ale nic nie jest w stanie zmienić faktu, że IE 5.x i 800*600*16bit wygląda najlepiej :) (mtg)



[do góry]